„A teatr jest po to,
żeby wszystko było inne niż dotąd.
Żeby iść do domu w zamyśleniu, w zachwycie.
I już na zawsze w misce księżyc widzieć…”
Joanna Kulmowa
Ach, co to był za dzień….ostatni dzień lutego, pełen wrażeń i emocji. Uczniowie klas I-III i kilku chłopaków z V klasy wyruszyło na wycieczkę do Lublina. Mimo tak wczesnej pory, wszyscy stawili się o szóstej rano przed szkołą, gdzie podstawił się piękny autokar, w którym po zajęciu wygodnych miejscówek mogliśmy w końcu ruszyć na długo wyczekiwaną wycieczkę.
Najważniejszym punktem programu naszej wycieczki był spektakl „O krasnoludkach i Sierotce Marysi” w Teatrze Muzycznym. Autorem i reżyserem był Jerzy Turowicz, który wprowadził do spektaklu nowe postaci i nieco uwspółcześnił bajkę. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej znanych bajek, która ukazuje nie tylko walkę dobra ze złem, ale także opowiada o uczuciach. Bajka uczy, że warto pomagać innym, ale przestrzega także przed łatwowiernością. Spektakl dostarczył dzieciom wielu niezapomnianych wrażeń – od zachwytu nad pięknym tańcem i śpiewem głównych bohaterów, poprzez radość, salwy śmiechu z nieporadnych krasnoludków, którzy wśród wielu przygód spotykają na swojej drodze gęsi, żabę, która śpiewać nie potrafi, ale śpiewa, aż do poczucia grozy i niepokoju podczas, gdy na scenie pojawił się Lis i porwał Gąski. Szczególnie podobały się nam rytmiczne, wesołe i pięknie wykonane piosenki. Wśród wielu postaci podziwialiśmy jeszcze króla Błystka, królową Tatrę, Skrobka z którymi na koniec przybiliśmy „piątkę” i zrobiliśmy zdjęcia.
Po przedstawieniu widzowie nagrodzili aktorów gromkimi brawami i okrzykami radości. Po raz pierwszy byliśmy w najprawdziwszym teatrze muzycznym…..
Nasze brzuszki zaczęły wydawać z głodu dziwne pomruki i to był znak, że trzeba zjeść pyszny posiłek w ulubionej restauracji. Syci i uśmiechnięci, spacerem udaliśmy się na spotkanie z lubelskim koziołkiem, a raczej kozą Kozulą, która w niezwykle ciekawy sposób przedstawiła nam dzieje koziołka widniejącego w herbie Lublina. Podczas zajęć warsztatowych, własnoręcznie zrobiliśmy pieczęcie herbowe, które zabraliśmy do domu, a kamienie z magicznej komnaty z pewnością przyniosą nam szczęście. Tutaj też zakupiliśmy mnóstwo pamiątek związanych z Lublinem, koziołkiem i nieco mniej kojarzących się z tym miejscem…ale z pewnością wszyscy bliscy zostali obdarowani.
Mimo iż niektórzy byli już bardzo zmęczeni z Muzeum Koziołka Lubelskiego ruszyliśmy spacerkiem ulicami Starówki aż do zamku. Tam nasz Pan przewodnik opowiedział nam wiele ciekawostek związanych z tym miejscem. Teraz mogliśmy już wracać do domu, właśnie podjechał nasz autokar. Zajęliśmy swoje miejsca i dzieliliśmy się wrażeniami. Nie było mowy o spaniu, nikt nie zmrużył oka, mimo że wstaliśmy dzisiaj o piątej rano……
Rozemocjonowani, zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do Paprotni gdzie już czekali na nas rodzice. Ten dzień na długo pozostanie w naszej pamięci, ponieważ był naprawdę wyjątkowo udany. Mamy nadzieję, że takie wyjazdy będą częściej organizowane.